Wstyd pokazywać się z takim... czymś. Smaczna wcale nie była, a ja mam wilczy apetyt. Nie lubię!
Na szczęście cały ten dzień wynagrodziłam sobie czekoladą. A co! Raz na jakiś czas można.
Pobudka o 5:30. Do tego wsiadłam w inny pociąg, niż chciałam i w Warszawie byłam kilka minut po 7.
Stres mnie zeżarł i to bardzo. Kilku rzeczy nie powiedziałam, niektóre rzeczy źle ujęłam, np. to, że jestem ruchliwa - a chciałam powiedzieć, że szybko się nudzę. Ponadto powinnam zdjąć kurtkę i chustkę, bo wyglądam, jakby było -10 stopni.
Podsumowując jestem lekko zasmucona i żałuję, że się tak bardzo stresowałam.
Swoją drogą nie wiedziałam, że mam taki... milusi głosik!
Zjedzone. Odespane. Zaraz sprzątanie i komentowanie Waszych blogów!
Daj spokój , nie było tak tragicznie :) Mnie też często stres ,,zżera'' - za często..;)
OdpowiedzUsuńDzięki, że wrzuciłaś. Mam okazje obejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam! :) Rzeczywiście milusi głosik masz :P
OdpowiedzUsuńMoże widać było, że się trochę denerwowałaś, ale to przecież nic takiego. Występ w telewizji to przecież dość stresująca rzecz :)
Myślę, że poszło Ci dobrze :)
Zgrałyśmy się trochę - u mnie też dziś owsianka w wersji czekoladowej :D
Ja niestety nie oglądałam :( Musiałam siedzieć na głupim zakończeniu...
OdpowiedzUsuńJa za chwilkę zobaczę, bo dzis miałam plan aby obejżec, ale wypadła jedna ważna sprawa rano :( W kazdym razie ładnie wyglądałas, a sniadanie jest super:)
OdpowiedzUsuńOglądałam i uważam, że nie było tak źle. Sama nie wiem jakbym sobie poradziła w telewizji, przed kamerami i kiedy znane osoby z ekranu zadają mi jakieś pytania. Według mnie poradziłaś sobie tak jak mogłaś :) Jak w ogóle się stało, że wzięli cię do programu?
OdpowiedzUsuńniestey przez zakończenie nie mogłam oglądać Cię w telewizji ale zaraz to nadrobię!
OdpowiedzUsuństres zawsze jest, ja to bym chyba w ogóle się nie pokazała :D