Ten wpis pojawił się w tamtym tygodniu, ale ze względu na to, że spotkał się on z wielkim oburzeniem, postanowiłam go usunąć. I po co? Bo komuś się nie spodobało to, że mam własne zdanie?
Przyznam szczerze, że trochę dziwnie mi pisać
na ten temat, gdyż jest on dosyć… kontrowersyjny? Nie wiem, jak to nazwać. W
każdym razie są zwolennicy i przeciwnicy zarabiania na blogu. Nie byłabym sobą,
gdybym o tym nie wspomniała.
Oczywiście nie bierzcie tego tekstu bardzo do siebie, bo nie mam tu na
myśli wszystkich blogów. Jasne, sama nie mam wielkiego doświadczenia, ale czy
nie mam prawa wyrażać swojego zdania?
Sama kiedyś byłam wielką przeciwniczką.
Myślałam sobie: ,,Haha, jak to? Nie dość, że wykonuje takie banalne zajęcie to
jeszcze kasę ciągnie, w d*pach się poprzewracało”(wybaczcie za ten wulgaryzm).
Tak właśnie myślałam, gdy jeszcze nie prowadziłam bloga(albo gdy prowadziłam
tak beznadziejnego bloga, że pojawienie się notki było cudem, nie wspominając
już o jej temacie, bo byście mnie wyśmiali).
Gdy założyłam Śniadanie u Lar zaczęłam stopniowo zmieniać zdanie. Co jak co, ale
to wymaga i czasu, i chęci… Też trzeba zainwestować w prowadzenie ciekawego
bloga i niekoniecznie mowa jest tutaj o pieniądzach. Zleciały trzy miesiące, a
mój mały kawałek w Internetach zdobył najlepsze grono czytelników, więc ja sama
zaczynam więcej od siebie wymagać, a także więcej… dawać(czy coś takiego).
Tutaj nasuwa mi się jedna myśl
sprzed kilku miesięcy. Dlaczego wcześniej byłam tak bardzo przeciwna zarabianiu
na blogu(albo współpracy blogerów)? To też w pewnym sensie praca. Jeżeli ktoś
jest sprzątaczką, nauczycielem, lekarzem… to czemu nie krytykuje się takich ludzi?
To jest logiczne – takie osoby wykonują pracę, inwestują swój czas(w przypadku
niektórych zawodów nawet lata nauki), więc dostają zapłatę za swoje zajęcie.
Blogerzy też należą do takiego grona – wszakże zrobienie ładnego zdjęcia,
przeróbka graficzna, napisanie wpisu i wiele innych zajęć też wymaga czasu. Nie
wspomnę już o tym, że wiele blogerów inwestuje np. w sprzęt, czy kursy…A ludzi
i tak krytykują, gdy widzą, że ktoś tam nawiązał współpracę z jakąś firmą i
dostaje darmowe produkty(dla wyjaśnienia: współpraca polega na wzajemnej
reklamie) albo wyświetla reklamy i zarabia kokosy. I niech zarabia, kto mu
zabroni?
Mimo wszystko do ludzi to nie
dociera. Zawsze znajdą sposób żeby kogoś skrytykować. Dlaczego?
Odpowiedź jest jedna:
zazdrość(jasne, ja też zazdrościłam). I
nadal czasami cicho wzdycham, ale wiem, że inni zasługują na to swoją ciężką
pracą.
Ja zupełnie nie umiem tego
zrozumieć. Każdy w każdej chwili może założyć bloga i przelewać na niego swoje
myśli, dzielić się z innymi. Niektórym przydaje się dar pisania o niczym(o tak,
usłyszałam to od mojej ukochanej polonistki), zainwestować swój czas i działać!
W czym tkwi Wasz problem, Internetowi Napinacze?
Nie myślcie sobie, że założyłam bloga tylko
dla celów zarobkowych(o rany, ja nawet nie zarabiam na blogu). Oczywiście,
fajnie jest dostawać pieniądze za coś, co się LUBI robić.
W porządku, moi drodzy. Nie uważam, że mój blog jest wyjątkowy, moim zdaniem on nawet nie
zasługuje na miano dobrego bloga. Jednak przyznam, że bardzo lubię gotować,
robić zdjęcia, ,,dopieszczać je” i dzielić się moimi pomysłami z innymi. Wcześniej wspomniałam o blogach, które
publikują banalne przepisy, ale sobie darowałam.
Reasumując. Każdy może założyć
(ciekawego)bloga. Jasne, że każdy może krytykować, ale pod warunkiem jeśli
krytyka jest uzasadniona(i wcale nie trzeba być mistrzem w danej dziedzinie).
Ja jako wielki hejter zobaczyłam, że prowadzenie bloga wcale nie jest łatwe.
PS. Darujcie sobie anonimowe
komentarze. Jak jesteście tacy odważni to komentujcie z normalnych kont, albo
się podpisujcie, czy coś takiego.
Ah, prawie bym zapomniała. Wielkie podziękowania dla oli Fiolki i dla Kurczaka. To dzięki Nim ten wpis znowu się tu pojawił.
Bardzo dobry wpis! ;)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, że się pojawił, bo po pierwsze mogłam go przeczytać potakując głową a po drugie mamy przecież prawo do wyrażenia własnego zdania na dany temat ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, na prawdę świetnie piszesz, miło się Ciebie czyta :)
Ostatnio "nie załapałam" się na ten wpis ;/ Dobrze, że zdecydowałaś się go upublicznić jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i.....zgadzam się z Tobą w każdym zdaniu :D
Nie ma co się wstydzić swojego zdania i usuwać postów. Jak już się wyraża zdanie publicznie, to trzeba uwzględnić to, że ktoś może wyrazić swoje, nawet jeśli jest odmienne. Czytanie komentarzy od 100% komentujących, że coś jest wspaniałe, cudowne i że masz rację wydaje się... po prostu nudne :-) i widzę, że usunęłaś kilka zdań z tego posta :)
OdpowiedzUsuńA co do treści...
Tak, prowadzenie bloga to ciężka praca :) im dłużej będziesz go prowadzić i im więcej współprac nawiążesz, tym będzie trochę więcej Twojego czasu i pracy pochłaniał (:
Tak, to prawda, ale nie zapomnijmy o tym, że jest masa osób, która idzie na skróty, promując się jako ktoś wielki - będąc po prostu człowiekiem, który poszedł na skróty. Tak, mogę mieć bloga i zarabiać na nim tysiące złotych (blogi tech), albo mogę mieć boga, zarabiać na nim tysiące złotych i wiedzieć, że to, że istnieje zawdzięcza Tobie - tak samo z jego oglądalnością etc. ;)
UsuńPopieram i nawet pójdę dalej. Zła jestem na blogerów, którzy reklamują produkty za darmo. Wypromowanie produktu kosztuje ciężkie pieniądze, a reklama na blogu to też reklama. Może nawet skuteczniejsza niż inne jej formy. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńPR-owcy zarabiają na ludziach, który promują coś za darmo - z drugiej strony, reklama powinna być skutecznie oddzielona od reszty wpisów, mówiąc, że to wpis sponsorowany :)
UsuńJa tydzień temu niestety nie załapałam się na ten post ...
OdpowiedzUsuńAle teraz przeczytałam go do końca, nawet mi proponowano zarobki za blogowanie ale ja grzecznie podziękowałam , robię to dla siebie a nie dla kasy.
No a współprace to co innego ;D
Przez pół roku zarabiałem (bardzo dobrze) na pisaniu i powiem Ci szczerze - to musi być coś, co kochasz, inaczej będziesz się męczyć :)
Usuńnie zdążyłam starego posta przeczytać, ale z tym dzisiejszym się w większości zgadzam. Współpraca z firmą to wg mnie żaden zarobek, a jedynie swego rodzaju "urozmaicenie" bloga, bo wartość tych kilku otrzymanych produktów jest niczym w porównaniu z miesiącami pracy przy blogu :)
OdpowiedzUsuńmasz rację, rzetelne prowadzenie bloga wymaga sporo czasu i funduszy też, dodam jeszcze prośbę do bloggerów, nie sprzedawajcie się za marne grosze, szanujcie siebie i swoją pracę !
OdpowiedzUsuńDokładnie! Nie ma co się dawać naciągać na mało wartościowe produkty i harować za tzw. miskę ryżu :)
UsuńCo, kto lubi ;) Czytałam kiedyś świetny wpis o sprzedawaniu się za paczkę galaretek, ale niestety nie mogę go znaleźć. ;)
Usuńa za kilka paczek 'ziarenek'? czy to nie to samo? chyba że Ci zapłacili, to zwracam honor....
UsuńNie, nie zapłacili, a ziarenka są super.
UsuńWięc prośba Ewy i Sandry są do Ciebie :)
UsuńŻałosne. Anonim...
UsuńAle przepraszam bardzo - promki są zawsze mile widziane, o ile mają nie wpływać na opinię na temat produktu. Jednym z elementów pisania jest dostawanie prezentów od PR-owców, aby ocieplić swój wizerunek - to ich praca, którą też trzeba doceniać. :)
UsuńJak komuś chodzi gul to jego sprawa, ja tam lubię tworzyć moje cuda, tak, jak kocha to Karolina - musi się tylko nauczyć cisnąć hejtów ;)
super, że wpis się pojawił, bo ostatnio nie zdążyłam :D
OdpowiedzUsuńwszystko dobrze napisane, każdy ma swoje zdanie i powinniśmy to szanować.
dla mnie Twój blog jest świetny, lubię czytać Twoje wymądrzenia :D
Bo robi to dobrze ;)
UsuńNie ma co usuwać postów, jeśli to twoje zdanie i twój blog to "wolnośc Tomku w swoim domku" a to, że będzie krytyka czy będzie dyskusja to jest po prostu cena poruszania kontowersyjnych czy też budzących emocje tematów.
OdpowiedzUsuńMnie denerwuje tylko jedno - jeśli ktoś (bloger w tym wypadku) coś reklamuje, a potem się tego wypiera. Albo próbuje reklamy chować między wierszami. Chcesz reklamować - reklamuj, ale rób to uczciwie, o :)
OdpowiedzUsuńNo! Wrócił nareszcie post na swoje miejsce tak jak powinien
OdpowiedzUsuńBuziaki i uściski Lar! Nie poddawaj się ;)
A co do komentarzy.
OdpowiedzUsuńPisanie, że prowadzenia bloga to ciężka praca to naprawdę przesada. Chyba nikt nie pracował ciężko po 14 czy 12 godzin np. fizycznie. Nie domykał projektów, nie pisał ich, nie miał na głowie studiów, języków, pracy, praktyk jednocześnie.
To praca-a i owszem. I należy ją szanować. Wyceniać. Z tym, że dla młodych ludzi taka paczka za stówę czy dwie może wspomóc nieźle budżet-a dla starych wyjadaczy, osób mających pracę zawodową i blogowe zarobki wydaje się śmieszną korzyścią. Cóż. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Ale blogerski trend "łoboshe jaka to ciężka praca" to gruba przesada. Z drugiej strony niektóre blogerki naprawdę przesadzają, ale ja wtedy po prostu klikam taki fajny przycisk "X" w górnym prawym rogu. I po kłopocie. Nie podoba się więc do widzenia. Tracę zaufanie, bo ktoś co drugi post coś poleca. Wychodzę. Ale za to niektóre blogi nawiązują świetne bartery i z chęcią kupuje produkty przez nie reklamowane np. kawy, herbaty, gadżety do pieczenia. Ale tylko gdy nie widzę ich na co drugim blożku,bo wtedy widać,że to masówka totalna i u mnie od razu są skreśleni. Ale ja dziwna jestem ;)
Inna sprawa, że np. od Skworcu nic nie zamówię nigdy i matce zabroniłam, bo mi się zbiera na mdłości gdy widzę z co drugiego bloga ich produkty. Podobnie sprawa się ma gdy ktoś się wrąbał w półroczną promocję jakieś marki i post w post widzę codziennie tekst jakie te produkty są cudowne.
A zazdrośniki i anonimy...hmmm najpierw musieliby podnieść tyłki i zacząć coś robić by mieć okazje odmawiać i pokazywać jacy to są odporni na możliwość załatania budżetu.
Chociaż ja to bym chyba książki tylko mogła reklamować. Jak na złość książek nie chcą mi dawać za free ciągle jakieś właśnie dziwne rzeczy których nie jem/nie piję xD
Czyli autorka postu też przesadza, mówiąc, że pisanie bloga (ciekawego oczywiście) to ciężka praca?
UsuńNie wiem czy do mnie pijesz, ale chyba tak, bo ja akurat tak w komentarzu napisałam. I owszem mam na głowie projekty, studia prawnicze i pracę. I do tego blog. A mimo tego uważam, że wymaga czasu i poświęcenia. Ale lubię to. Takie hobby.
I bardzo dobrze robisz, że klikasz na X :). Na mojego lepiej nie wchodź, bo przez dużą ilość podlinkowanych opisów w głowie się zakręci :) Jak coś mi się podoba, podaję link. I tyle. Nie musi to wynikać z nawiązanej współpracy i przymusu dodawania tych linków.
Na pewno zgodzę jednak się co do tego, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)
Sandra. Mam m.in. na myśli babki z pewnej grupy facebookowej) które piszą jak ciężko pracują (a wiem bo np. znam prywatnie,ze jest osoba na bezrobociu/dziecko wychowuje) a podkreśla jaka to ciężka praca,jak czytelnicy denerwują bo zadają pytania,jak to ktoś jest okropny i proponuje tylko barter bądź za małe pieniądze, jak to wszystkie składniki kosztują i prąd i gaz i wgle-co jakiś czas są tam podobne wątki. Jeśli napisałaś,ze ciężką prace wykonujesz- nawiązuje też do Ciebie. Czy Lar napisala,ze jest ciężka? Nie zauważyłam,ale w komciach się przewija, na fb tez. Ciężką pracą nie nazwałabym TYLKO prowadzania bloga. Ciężkie to może być połączenie blogowania z praca,dziećmi,rodziną,studiami,aktywnościami. Poza tym jeśli Twoją pasją jest praca na blogu to czy ona dla Ciebie jest ciężka/wykańczająca/ bardzo wymagająca? Ciężkie to mogą byc książki w bibliotece gdy chcesz na raz przenieść kilka tomów, praca na polu przy zbieraniu ogórków czy jakaś fizyczna praca. Albo praca obciążająca psychicznie. Czy prowadzenie bloga takie jest? Nie sądzę. Jest jednak pracą (!) bez żadnych martyrologii i tragedii(my Polacy takie klimaty lubimy) jeżeli faktycznie poważnie go rozkręcasz,wkładasz dużo czasu i energii, masz masę czytelników,mozesz pozyskać jakiś dochód przy okazji. A uzyskasz jeżeli włożysz trochę wysilku. Pracy w bloga. Proste. ;)
UsuńAkurat czasami do Ciebie wchodzę. Zdecydowanie dla mnie masz zbyt pracochłonne śniadania. I nie moje smaki. Za skomplikowanie u Ciebie. Jak mi się nie podoba to klikam po prostu X. Jeśli sie podoba to piszę,a najczęściej na większości blogów nie pisze,bom leń i mi się rzadko chce komentować.
Oj u Ciebie nie jest jeszcze aż tak źle z reklamami. I umiesz po polsku napisać co i jak z sensem. Są blogi naprawdę paskudne gdzie co drugi post to współpraca czy inne takie. Z bykami ortograficznymi,składnia z xxx wzięta i z konkursikami,w których mozesz wygrac paczkę galaretek i to z losowaniem. A do tego przepis na kanapke z maslem i szynkąze sklepu (po wszystkoidz do sklepu,wroc,posmaruj chlebek masełkiem,połóż szyneczkę, dodaj plaster pomidora,posyp solą i pieprzem) Z takich to dopiero trzeba zwiewać by nie ogłupieć i nie dostać oczopląsu :P(wcale nie przesadzam! Sa takie miejsca! Szczęśliwy kto do nich nie dotarł. A oglądalność mają takie niezłą)
By być fair z czytelnikiem - się powinno oznaczać,ze współpraca,a nie produkt który po prostu jest idealny i zawsze sie go używa. Ale to przecież prywatna sprawa każdego blogera. Wiem też że trzeba czasu by wypromować dany sklep/produkt, wiem ze czesto takie produkty pomagają kase zaoszczędzić czy zafundować sobie cos ekstra /uatrakcyjnić bloga,ale gdy kazdy reklamuje to samo to mam wrażenie,ze z własnej lodowki/szafki dany produkt na mnie wyskoczy. Nachalna reklama mnie po prostu zniechęca.
Nie miałam na myśli, że to jest tak ciężka praca, że oboszejajuznanicniemmasily, trochę popracowałam fizycznie w swoim życiu i coś wiem o tym.
UsuńAle tak, to prawda, że jest dużo takich blogów, ale przecież w Internetach nie można wyrazić swojego zdania, bo zaraz cudowne anonimy wkroczą do akcji ze swoim tesktem ,,JAK SMIESZ WYRAZAC SWOJE ZDANIE, NO TAK TWOJ BLOG JEST IDEALNY I DOPIESZCZONY, ZASTANOW SIE W OGOLE CO TY PISZESZ".
Za skomplikowane? Wymieszać wszystko i wrzucić do pieca? Aha.
UsuńChyba że chodzi o to, że dodatki wyszukane?
Co zaś do tych śniadań z przepisem na kanapkę to też mam niezły ubaw :)
Jeśli chodzi o to, gdzie autorka napisała, to już cytuję: "I nadal czasami cicho wzdycham, ale wiem, że inni zasługują na to swoją => ciężką pracą." Kurdę, spostrzegawcza jestem! :)
Mi chodzi nie o to, że to ciężka praca fizyczna, ale o to, że trochę trzeba się umysłowo natrudzić. Tak jak wychowanie dziecka to ciężka praca, tak jak studia to ciężka praca, tak jak obowiązki domowe (jeśli ktoś je w ogóle ma), to też ciężka praca. Zresztą jak ze wszystkim - bez pracy nie ma kołaczy :) Tak się po prostu potocznie mówi, nie ma co wnikać i dogłębnie analizować.
Ludzie, przecież pisanie bloga może być ciężką pracą, jeżeli robi się to naprawdę dobrze. Owszem porządny blog, to porządna praca. Zresztą nieważne, kto, jaką pracę uważa za ciężką, chodzi tylko o to, że usługa, czyli reklama, normalnie rzecz biorąc, kosztuje. Pani za ladą też może ciężko nie pracuje, a jej produktów nie dostaniemy za darmo. Tylko tyle.
OdpowiedzUsuń