sobota, 9 sierpnia 2014

#2 Roślinna Sobota


 Zmieniłam nazwę ze względu na to, że weganką nazwać się nie mogę.
W każdy razie dzisiaj wstęp krótki. Zostawię Was z radami od Anonima, którego serdecznie pozdrawiam. Może komuś się przydadzą - tak jak mi!

Po pierwsze - kaloryczność. Zdecydowanie za mała, wystarczy tylko zerknąć na to, co jadłaś. Z doświadczenia wiem, że przy takich posiłkach oczywiste jest, że cokolwiek co nazywa się jedzeniem zaraz będzie ciebie kusić (szczególnie jeśli się gotuje). Kalorie są nam potrzebne, bo to energia dla organizmu. Długo byś na takim jadłospisie nie pociągnęła.
Po drugie - ZA MAŁO OWOCÓW I WARZYW! A szczególnie owoców. Uwierz mi, gdybyś na pierwsze śniadanie zrobiła sobie porządne smoothie typu banany (nie banan, banany), szpinak, nektarynka, brzoskwinia, truskawki, jagody, etc (mamy lato, owoców ci pod dostatkiem) poczułabyś się znacznie lepiej w ciągu dnia. Dodatkowa całkiem spora sałatka do obiadu.
Po trzecie - nie białko, a węglowodany. Te najprostsze, czyli znowu owoce i warzywa.
Po czwarte - kolacja. Takie ciastko możesz sobie zjeść jako część deseru. Kolacja powinna być porządna (pamiętaj, że przez najbliższe kilka/kilkanaście godzin nie będziesz niczego jadła, twój organizm będzie czerpał energię potrzebną mu do życia z dostępnych zapasów. Jeśli nie zapewnisz ich przez cały dzień, będziesz się po prostu źle czuła.).
Po piąte - postaraj się unikać przetworzonej żywności (tak, mam tu na myśli głównie płatki kukurydziane).
Po szóste - jeśli chodzi o obiad, zupą się nie najesz. Logicznie myśląc, to dlatego właśnie zupa jest podawana jako pierwsze danie. Bo przeleci. Fakt, twoja jest bardziej treściwa, ale pewnie ilości, jakich użyłaś, nie były wystarczające, żeby cię odpowiednio 'nasycić'. Zupa ok, jak najbardziej, ale powinnaś zjeść jeszcze coś bardziej treściwego. Pomysłów na szybki i prosty obiad możesz sobie poszukać, jest teraz tyle wegańskich blogów, że na pewno coś dla siebie znajdziesz. Nie musisz gotować niczego wymyślnego - makaron zjeść możesz, przeróżne kasze też, a założę się, że ryż jest w każdym domostwie ;) Do tego jakieś warzywa, strączki i już. (warzyw też pełno, w końcu mamy lato).
Po siódme - eksperymenty w kuchni. Ile rzeczy ci nie wyjdzie, zanim ogarniesz, co powinnaś zrobić, a czego nie robisz. Każdy wege tak zaczyna. Po prostu musisz się tego nauczyć, z czasem przyjdzie kuchenna intuicja. Próbuj i próbuj.
Po ósme - ku przestrodze. Mi to nie robi, ale kiedyś być może na twojego bloga trafi jeden z tych nieprzyjemnych wegan, bardzo dbający o etykę. Pisząc, że na jeden dzień w tygodniu zostajesz sobie weganką, a zaraz wspominasz o 'ukochanej szynce'... Możesz za to dostać po nosie. Lepiej użyj określenia jednodniowa dieta roślinna, etc. Jakby się nad tym zastanowić, weganinem można być na jeden dzień tak samo, jak na jeden dzień zajść w ciążę :3
Po dziewiąte - my weganie jemy więcej. Ilościowo. Dlaczego? Bo jemy żywność mniej kaloryczną (bo nie jest taka tłusta). Do tego musisz się stopniowo przyzwyczaić, oczywiste jest, że na początku wypicie smoothie z kilku bananów i innych owoców może się wydawać górą lodową, szczególnie jeśli twoje porcje na co dzień nie są tak obszerne. Jeśli chcesz przyspieszyć proces asymilacji, polecam takie smoothie każdego dnia (najlepiej na śniadanie, ale stwierdzając po koncepcji bloga pewnie niechętnie na to pójdziesz, dlatego smoothie może być i na drugie śniadanie).

 W zasadzie to miałam aż dwa dni z dietą roślinna! Naprawdę dobrze się czuję i postaram się jutro też ,,pokombinować". Ha! Nawet ochota na słodycze mi przeszła ;)

Śniadanie: Naleśniki z domową nutellą!

 Tak naprawdę to było więcej naleśników, ale wyszły takie... koślawe, więc tylko jeden nadał się na sesje zdjęciową. Oczywiście z dużą ilością owoców! I kawa.


Obiad: Wegeburger! Wow! Z wegebułą!

 Te wystylizowała moja siostra, której bardzo smakowały. Mama też była zachwycona ;)


Kolacja: Kanapka z ,,serkiem" z nerkowców

 Niestety zdjęcia nie ma, ale serek jest bardzo pyszny! Smakuje coś jak masło orzechowe, ale może jest bardziej... delikatny. 

Wybaczcie. Nie będzie podsumowania. Jutro niedziela, więc jutro też będę kombinowała. Jak uda mi się przetrwać kolejny dzień to będę z siebie dumna.
Potem tydzień.
Miesiąc...

Wyjątkowo: dobranoc.


PS. Chcecie może podstronę z moimi roślinnymi przepisami? ;)

17 komentarzy:

  1. Świetny post dający dużo do myślenia :)
    Fakt dieta roślinna jest bardziej objętościowa i trzeba jeść więcej niż przeciętny mięsożerca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonim mądrze prawi.

    A co do diety roslinnej-jeśli faktycznie na nią przechodzisz pamietaj o suplementach jeżeli nie dostarczysz w ciągu tygodnia 200-250gram mięsa. Tyle powinnismy go jeść w tygodniu (my wszystkożercy).

    A co do warzyw czy owoców podobnie czy wege czy wszystkożerca-powinnismy ich jesc duzo wiecej! Nie jeden plaster pomidora,a cały pomidor. Nie plasterki ogórka a kilka gruntowych i tak dalej i tak dalej :))

    Ja bym chciała podstronę. Lub etykietkę czy cuś:)

    Z blogów wege gorąco polecam I can't belive its vegan ;) genialności tam ma Magda. Blog ma ponad 4lata wiec znajdziesz mega duzo ciast i obiadów na każdą porę roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie to taki mały eksperyment, żeby sobie więcej szkód nie narobić czy coś takiego. A tutaj jest taka mała podstrona http://sniadanie-u-lar.blogspot.com/p/roslinne.html narazie w przygotowaniu, ale będzie więcej.

      Korzystam, korzystam! Jadłonomia i Wegan Nerd to kopalnia!

      Usuń
    2. I jest zakładka. Swietnie :D

      Usuń
  3. Ten wegeburger wygląda tak kusząco :) Czekam na więcej!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardziej przydatne informacje ;)! Pycha !

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsze właśnie jest odpowiednie skomponowanie posiłków, wiem coś o tym.Mi też na początku było trudno ale teraz aż sama się cieszę że wszystko tak mi smakuje i tak łatwo zrobić wege potrawy .
    A jaki smak jest tego burgera ?

    OdpowiedzUsuń
  6. A co było tym bugerze? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://sniadanie-u-lar.blogspot.com/p/roslinne.html tutaj :P

      Usuń
  7. Właśnie główny problem na diecie roślinnej to spożywanie za małej ilości kalorii, warzyw i owoców. Warzyw trzeba jeść naprawdę dużo, dużo dużo, owoców także całkiem sporo ;)
    Mimo wszystko, uważam, że wczorajszy (bo to wczoraj było, nie? :) jadłospis jest o wiele za ubogi. No kurczę, gdzie te warzywa, no? I serio, jedna kanapka?
    A wiesz, czym jest wywołana ochota na słodycze? Niezaspokojeniem naturalnych potrzeb cukrowych z owoców ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! Ale to tylko główne dania są tu przedstawione. O tym, że zjadłam dwa banany, garść orzechów, dużo warzyw już nie wspominałam :)

      Usuń
    2. Oki, jużem spokojny ;-]

      Usuń
  8. Zgadzam się z tymi radami w 180% :) Dzisiaj i tak uważam że za mało tutaj tego jedzenia, bo są to tylko trzy posiłki, gdzie z pewnością powinny być jeszcze jakieś przekąski - garść orzechów, kromka chlebka razowego z np. hummusem lub inną pastą, smoothie czy po prostu owoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nah! Były i przekąski, ale stwierdziłam, że nie ma sensu o tym pisać >D

      Usuń
  9. BARDZO spodobał mi się ten post! Sporo rad, mądrych stwierdzeń. I do tego fajne posiłki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. powiem szczerze, że nie pierwszy raz jestem na twoim blogu a dopiero teraz zaczął mi się naprawdę bardzo podobać!
    super pomysł z tą zakładką, będę zaglądać :)
    będę czekać na kolejne roślinne soboty!

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej co gotujesz

    OdpowiedzUsuń