sobota, 2 sierpnia 2014

#1 Wegańska Sobota



 Wpadłam na pomysł, żeby przetestować dietę wegańską, tak mocno na 100%. Jednak nie chcę się przemęczać ani zniechęcać, więc wybrałam sobie jeden dzień w tygodniu, padło na sobotę. 
Wegańska Sobota będzie pojawiała się w każdą sobotę przez cały sierpień - taki mam plan, a jak wszystko się ułoży, okaże się później. W każdym razie będę prezentowała Wam swoje potrawy z całego dnia. Nie zabraknie mojego komentarza i przemyśleń.

A tak w skrócie: cześć, jestem Karolina i w każdą sobotę będę weganką!

Śniadanie: wegańskie kakao owsiane.
Naprawdę bardzo sycące. 
Obawiałam się, że niestety będę głodna, nienasycona... W końcu jestem osobą, która uwielbia wszystko, co zawiera białko zwierzęce.
Na drugie śniadanie zjadłam dużą porcję płatków kukurydzianych i jabłko. 



Obiad: wegańska zupa krem z kalafiora i kaszy jaglanej z brzoskwinią.
 Jestem z siebie dumna, że udało mi się wymyślić taki prosty, a zarazem smaczny obiad. Jeżeli lubicie słono-słodko-pikantne smaki to wypróbujcie koniecznie. Oczywiście jeżeli ktoś będzie chciał przepis to go opublikuję ;)
Na deser zjadłam daktyle. Czekając na kolację podjadałam mieszankę orzeszków.


Kolacja: wegańskie ciacho z mikrofali.
 Tutaj niestety poniosłam porażkę. Nawet nie wstawię zdjęcia, bo wstyd. W każdym razie zjadłam połowę porcji, a żeby nie być głodną zjadłam dwa ogóreczki małosolne ojcowskiej produkcji.

Moje spostrzeżenia:

 W dniu dzisiejszym zostałam weganką na dosłownie kilkanaście godzin. Dla innych zapewne zabrzmi to absurdalnie, ale ja chciałam jedynie sprawdzić, przetestować. Poza tym zawsze mnie fascynowała dieta wegańska. Było dosyć ciężko, bo nie byłam przygotowana... Tak, dobrze czytacie. Na początku sierpnia sporządziłam plan na bloga, a w tym cykl Wegańska Sobota. Dzisiaj rano uświadomiłam sobie, że właśnie jest sobota. 
Skoro sobie postanowiłam to obietnicę musiałam wypełnić. 
 Zacznę od plusów. 
Było naprawdę smacznie i miałam okazję pokombinować kulinarnie, a to było wyzwanie. Ciężko jest wymyślać mając w lodówce pyszne masełko, żółty serek i ukochaną szynkę z piersi kurczaka. 
Ze śniadaniem poszło z górki. Już wcześniej spotkałam się z owsianym kakao. Dodałam ulubione dodatki i tyle. Schody zaczęły się, gdy musiałam wymyślić w miarę syty obiad. Dodam, że podczas gotowania kalafiora towarzyszył mi garnek ze spaghetti. Już przez chwilę myślałam, że rzucę to wszystko i po prostu zjem tatusiowy obiad. 
Obiad wymyśliłam spontanicznie. Byłam ciekawa słono-słodkiego smaku. Już wcześniej się z nim spotkałam, gdy przepracowałam aż jeden dzień w Bułce, a mianowicie z zupą krem z pietruszki i gruszki. Była naprawdę smaczna i postanowiłam stworzyć coś podobnego. Poniekąd mi się udało, ale wiadomo, że nie było to wielkie wow. Następnym razem bardziej pokombinuję!
Nie wypowiem się o kolacji.
W każdym razie było naprawdę fajnie. Muszę dodać, że wcale nie czułam się zmęczona. Chociaż ciężko jest tu mówić o zaletach medycznych po jednym dniu, to jednak nie miałam problemu ze wzdęciami, a mój brzuch nie wygląda jak balon. I po co tu Activia? :)
 Pora na minusy. 
Niestety dieta wegańska jest... wymagająca(to oczywiście moje zdanie). Z produktami mlecznymi i mięsnymi jeszcze jakoś można dać sobie radę, ale jajka? Nagimnastykowałam się przy wegańskim ciastku z mikrofali, a niestety wyszła porażka 2014. 
Nie wspomnę o głodzie. Potrawy były sycące na godzinę, a potem dokuczała mi pustka w żołądku. Myślę, że to kwestia przyzwyczajenia i w następną sobotę pójdzie mi lepiej. Postaram się o większą ilość białka.
 Podsumowując. Cieszę się, że mogłam spróbować być weganką na jeden dzień. Jednak nie mogłabym być dłużej weganką. Po prostu za bardzo uwielbiam jogurty, żółty ser... Myślę sobie, że jeden dzień w tygodniu będzie ok, żeby zrobić sobie odpoczynek od nabiału - wcale nic do niego nie mam, lubię próbować nowych rzeczy i eksperymentować.
Z drugiej strony cieszę się, że sobota już minęła. Jutro będę mogła zjeść kanapkę z masłem i żółtym serem - czekajcie na przepis!

Oczywiście możecie przyłączyć się do mojej ,,akcji" ;) Byłoby mi niezmiernie miło!

Dzisiaj wyjątkowo: dobranoc.


16 komentarzy:

  1. Muszę przemyśleć te akcję, wydaje się na prawdę fajna! Ja chyba jednak bym nie wytrzymała :P Dlatego Cię podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co ;) to tylko jeden dzień. Daktyle działają cuda w takich chwilach. ;)

      Usuń
  2. Ja nawet jednego dnia chyba nie dałabym rady bez nabiału! Podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa akcja! Chętnie bym się przyłączyła, ale jak próbuję wykluczyć coś z diety (nawet tylko na jeden dzień) to nie uzyskuję aprobaty ze strony mamy - od razu myśli, że... chyba wiadomo, co myśli. Będę śledzić Twoje postępy, może pokażesz nam przepisy na ciekawe wegańskie potrawy? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie to urządziłaś! Ja na razie w stronę weganizmu się nie kieruję, ale dania wegańskie robić potrafię, więc taki dzień bym pewnie umiała zorganizować. W razie czego może będę mogła pomóc, jakiś pomysł podrzucić na następne soboty : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, zapomniałabym. Krem kalafiorowo-jaglany mi się spodobał, plus ciekawy jest ten owocowy dodatek : )

      Usuń
    2. No to jeśli chodzi o obiad, bo piszesz, że tu były problemy z wymyśleniem, to polecam korzystanie ze schematu: kasza/ryż+warzywa+strączki/tofu+opc. orzechy. Podpowiem zestawienia np.:
      kasza jaglana/ryż z brokułami/brukselką/zieloną fasolką, podsmażonym tofu, daktylami/rodzynkami i masłem orzechowym, ew. jeszcze płatkami migdałów (to akurat pomysł nie mój, wynalazłam na oat-mornings, tylko podmieniłam kurczaka na tofu, a brukselkę z masłem orzechowym wypatrzyłam na polaroidbkfast)
      ryż brązowy z brązową soczewicą, bakłażanem, pomidorami (warzywa w kostkę i podsmażyć pod przykryciem na odrobinie oliwy) i orzechami włoskimi.
      Poza tym są właśnie zupy kremy, makaron (chociażby najprostszy z sosem pomidorowym), wegeburgery.
      Polecam ci też blogi Jadłonomia i Wegan Nerd, nie korzystam z nich specjalnie często, ale jest dużo fajnych przepisów.

      Usuń
  5. Jeśli mam być szczery, to chyba cały dzień chodziłbym na tym głodny, bardzo bardzo głodny ;P
    Nic mi nie wiadomo o tym, że ten sposób żywienia jest wymagający. Co może być wymagającego w produktach podstawowych? :-]
    Jeden dzień nie zbawi układu pokarmowego, jeśli chcesz się w nim zmian doszukiwać ;)

    PS Obiad jest sycący - syta to możesz być Ty. A to postanowienie mnie cieszy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym się w życiu nie zdecydowała ;)) Nie wyobrażam sobie dnia bez nabiału!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Spostrzeżenia weganki co do pomysłu i jadłospisu (nie mam zamiaru ciebie w żaden sposób zniechęcać, hejtować czy tym podobne, ale szlag mnie za przeproszeniem trafia, bo chcecie dobrze, a potem stwierdzacie, że weganizm nie jest dla was, bo nie ma co jeść/jest się ciągle głodnym).
    Po pierwsze - kaloryczność. Zdecydowanie za mała, wystarczy tylko zerknąć na to, co jadłaś. Z doświadczenia wiem, że przy takich posiłkach oczywiste jest, że cokolwiek co nazywa się jedzeniem zaraz będzie ciebie kusić (szczególnie jeśli się gotuje). Kalorie są nam potrzebne, bo to energia dla organizmu. Długo byś na takim jadłospisie nie pociągnęła.
    Po drugie - ZA MAŁO OWOCÓW I WARZYW! A szczególnie owoców. Uwierz mi, gdybyś na pierwsze śniadanie zrobiła sobie porządne smoothie typu banany (nie banan, banany), szpinak, nektarynka, brzoskwinia, truskawki, jagody, etc (mamy lato, owoców ci pod dostatkiem) poczułabyś się znacznie lepiej w ciągu dnia. Dodatkowa całkiem spora sałatka do obiadu.
    Po trzecie - nie białko, a węglowodany. Te najprostsze, czyli znowu owoce i warzywa.
    Po czwarte - kolacja. Takie ciastko możesz sobie zjeść jako część deseru. Kolacja powinna być porządna (pamiętaj, że przez najbliższe kilka/kilkanaście godzin nie będziesz niczego jadła, twój organizm będzie czerpał energię potrzebną mu do życia z dostępnych zapasów. Jeśli nie zapewnisz ich przez cały dzień, będziesz się po prostu źle czuła.).
    Po piąte - postaraj się unikać przetworzonej żywności (tak, mam tu na myśli głównie płatki kukurydziane).
    Po szóste - jeśli chodzi o obiad, zupą się nie najesz. Logicznie myśląc, to dlatego właśnie zupa jest podawana jako pierwsze danie. Bo przeleci. Fakt, twoja jest bardziej treściwa, ale pewnie ilości, jakich użyłaś, nie były wystarczające, żeby cię odpowiednio 'nasycić'. Zupa ok, jak najbardziej, ale powinnaś zjeść jeszcze coś bardziej treściwego. Pomysłów na szybki i prosty obiad możesz sobie poszukać, jest teraz tyle wegańskich blogów, że na pewno coś dla siebie znajdziesz. Nie musisz gotować niczego wymyślnego - makaron zjeść możesz, przeróżne kasze też, a założę się, że ryż jest w każdym domostwie ;) Do tego jakieś warzywa, strączki i już. (warzyw też pełno, w końcu mamy lato). CDN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po siódme - eksperymenty w kuchni. Ile rzeczy ci nie wyjdzie, zanim ogarniesz, co powinnaś zrobić, a czego nie robisz. Każdy wege tak zaczyna. Po prostu musisz się tego nauczyć, z czasem przyjdzie kuchenna intuicja. Próbuj i próbuj.
      Po ósme - ku przestrodze. Mi to nie robi, ale kiedyś być może na twojego bloga trafi jeden z tych nieprzyjemnych wegan, bardzo dbający o etykę. Pisząc, że na jeden dzień w tygodniu zostajesz sobie weganką, a zaraz wspominasz o 'ukochanej szynce'... Możesz za to dostać po nosie. Lepiej użyj określenia jednodniowa dieta roślinna, etc. Jakby się nad tym zastanowić, weganinem można być na jeden dzień tak samo, jak na jeden dzień zajść w ciążę :3
      Po dziewiąte - my weganie jemy więcej. Ilościowo. Dlaczego? Bo jemy żywność mniej kaloryczną (bo nie jest taka tłusta). Do tego musisz się stopniowo przyzwyczaić, oczywiste jest, że na początku wypicie smoothie z kilku bananów i innych owoców może się wydawać górą lodową, szczególnie jeśli twoje porcje na co dzień nie są tak obszerne. Jeśli chcesz przyspieszyć proces asymilacji, polecam takie smoothie każdego dnia (najlepiej na śniadanie, ale stwierdzając po koncepcji bloga pewnie niechętnie na to pójdziesz, dlatego smoothie może być i na drugie śniadanie).
      Weganizm wymaga trochę wysiłku, prawda. Ale tylko na początku. Miej na uwadze, że same warzywa na obiad to porażka, na kolację tak samo. Postaraj się włączyć do swojej diety więcej owoców, niekoniecznie musisz zapychać się orzechami. Są ok, ale wcale nie trzeba ich spożywać w takich ogromnych ilościach. Na temat białka w codziennym jadłospisie mówi się ostatnio głośno, jak poszukasz, to znajdziesz i odpowiednie badania na ten temat, i w internecie ostatnio o tym głośno (szczególnie białko w diecie wegańskiej). Jak się okazuje, wcale go aż tak dużo nie potrzeba. Mam nadzieję, że w żaden sposób ciebie nie uraziłam. Po prostu chcę cię trochę naprowadzić, bo sama zaczęłam źle i wiem, jak to się dla mnie skończyło.Trzymam kciuki, żeby ci się udało, weganizm to naprawdę fajna sprawa, nie tylko pod względem etycznym, ale przede wszystkim zdrowotnym. A, jeszcze jedno. Nie zapominaj o odpowiednim nawodnieniu i aktywności fizycznej. Trzymaj się! :)

      Usuń
    2. Wow! Dzięki za taki wyczerpujący komentarz! Dużo się dowiedziałam ;)
      Czy mogłabym zamieścić Twoje rady w następnej wegańskiej sobocie?

      Usuń
    3. Nie ma problemu :)

      Usuń
  8. Ja czasami też robię sobie takie wegańskie dni :) I o ile jako tako je zaplanuję, to jest dobrze i sycąco, gorzej kiedy jest 'spontanicznie'. Jajko często zastępuję w ciastach rozgniecionym bananem albo zmielonym siemieniem lnianym, ładnie zagęszcza masę. Na śniadanie można śmiało jeść kaszę jaglaną, manną, amarantus, tylko mleko krowie zastąpić roślinnym. To samo dotyczy obiadu, w ten sposób jedzenie jest bardziej sycące i dostarcza znacznie więcej wartości i kalorii. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. podziwiam cię, ja chyba bym nie dała rady...:)
    uwielbiam nabiał, można powiedzieć ,że to część mojego życia :D

    OdpowiedzUsuń