Tak. Spotykamy się już drugi raz. Mamy 2 VIII, połowa wakacji za mną. Wpis miał się pojawić wczoraj, ale nie miałam Internetów.
Dla tych, którzy nie znają Miesiąca Miodowego: zasada jest prosta - ja opisuję, co się u mnie działo, co mi smakowało i co nie smakowało oraz, co mnie oczarowało w Internetach, a Wy czytacie. I zachęcam Was do dzielenia się ciekawostkami np. w komentarzach, na maila też możecie podrzucać swoje propozycje - larandil4@gmail.com
Co się działo u Larandil?
1. Minął lipiec
Minęła połowa wakacji, a ja w zasadzie nie zrobiłam nic. Nie, nie pracowałam przez cały lipiec i uprzedzę, że to nie było bynajmniej spowodowane moim lenistwem. Moja Mama wylądowała w szpitalu i na mnie spoczęło większość Jej obowiązków. Może nie wypada pisać o tym na blogu, więc już ćśśśśś....
2. Dwa wpisy...
Nie byłabym sobą, gdybym o tym nie wspomniała. W lipcu pojawiły się trzy Wymądrzenia - w tym dwa, które wzbudziły... kontrowersję? Nie wiem, jak to ująć. O ile w #3 było spokojnie, to w #5 spotkała mnie wielka fala krytyki ze strony wspaniałego Anonima. Przejęłam się, wpis usunęłam, edytowałam i za kilka dni dodałam ponownie. Dlaczego o tym piszę? Mówią, że winny się tłumaczy, a więc w pewnym sensie jestem winna. W każdym razie nie powinnam pisać, że inne blogi są brzydkie, a cieszą się powodzeniem, albo że wiele blogów publikuje wpisy tylko o nowych współpracach. Każdy pisze na blogu o czym chce i to tyle z mojej strony. Z drugiej strony każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie - nie podoba mi się to, nie wchodzę tam. Nie skomentowałam konkretnych blogów.
Bardzo fajnie, że znalazła się osoba, która sprzeciwiła się mojemu wpisowi. Szkoda, że to tylko anonim... Mi by było wstyd na miejscu anonimowych komentatorów - sami wiecie czemu.
3. Wariacje kulinarne z drożdżami...
pierwszy eksperyment z drożdżowymi goframi, zajadałam z serkiem naturalnym |
Przyznam się, że strasznie bałam się drożdży. Gdy widziałam Mamę siłującą się z drożdżami...
Jednak nastały czasy, kiedy miałam kuchnię TYLKO DLA SIEBIE(możecie mi zazdrościć). Stwierdziłam, że zrobię Mamię niespodziankę i upiekę Jej coś drożdżowego. Najpierw były rogaliki, które nie pojawiły się na blogu. Były też jagodzianki.
Moje serce podbiły gofry drożdżowe(wszystko przez Hanię!) i nocne ciasto drożdżowe. Nie zastanawiajcie się - korzystajcie z upałów i róbcie, róbcie. Czemu nie? ;)
4. ...i wypiekami bezglutenowymi
Nie znam się na dietach bezglutenowych, jednak byłam ciekawa, jak może smakować taki wypiek z mąką gryczaną, czy coś takiego. Wprawdzie mąki takiej nie posiadam w domu, więc po prostu zmieliłam kaszę gryczaną. Zrobiłam brzydkie muffiny, ale były bardzo smaczne.
5. Praca nad nowym blogiem
Chcę coś więcej. Mam nadzieję, że mi się uda. Na razie pracuję jedynie nad szablonem. Będzie prosto i minimalistycznie - tak jak lubię. No i słodko...
Rzeczy pyszne i mniej pyszne
1. Herbata Sirocco
Mój organizm lubi tylko wodę, kawę i herbatę. Nigdy o napojach nie pisałam, ale wpadłam na pomysł na nowy cykl na blogu. Pewnie się już domyślacie o czym będzie.
Herbata Sirocco podbiła moje serce wszystkim - opakowaniem, torebką i przede wszystkim smakiem! Mniaaammniammniam!
2. Czuję miętę
Fajnie jest mieć własną miętę w ogródku. Ja wykorzystałam swoją właśnie w ten sposób! Woda z miętą i cytryną na upalne dni!
3. Rooibos i wanilia
Tą herbatę kupiłam jeszcze w kwietniu, gdy wracałam z jednego dnia praktyk(taki projekt w szkole). Po drodze wstąpiłam do Złotych Tarasów z marzeniem o dużych lodach, a wyszłam... z herbatą. Asortyment Marks&Spencer średnio mnie zachwycił, ale herbata... cudowna!
4. Ziarenka
Ziarenka bardzo mi posmakowały. W szczególności moje serce ukradł Cynamonowy Raj. Ja dodaję je do większości moich potraw.
5. Płatki gryczane
Z tego produkty jestem niezadowolona! Spodziewałam się fajerwerków, tańców i zabawy do białego rana po płatkach gryczanych, a tak na poważnie to... moim zdaniem są średnie. Za cenę ok. 5 zł można lepiej poszaleć.
Co oczarowało Larandil w Internetach?
Mój ulubiony moment!
1. Savannah napisała bardzo ciekawy post o wahaniu wagi. Warto przeczytać i przestać się martwić.
2. A skoro już jesteśmy w temacie to na jednym z moich ulubionych blogów o tematyce fit pojawił się również ciekawy wpis o dietach redukcyjnych.
3. Odkryłam uroczą stronę na Facebooku. Tyle słodkości!
4. A tutaj podsumowanie akcji #NIEnarzekam. Nie przeczytałam jeszcze wszystkich wpisów, ale z pewnością to nadrobię. Znajdziecie tam naprawdę motywujący. Mi dał do myślenia.
5. Zachwyciłam się blogiem The Sugar Hit.
To by było w zasadzie na tyle. Mam nadzieję, że sierpień wykorzystam najlepiej jak mogę, by we wrzesień wkroczyć ze zdwojoną siłą!
PS. MOŻECIE MNIE HEJTOWAĆ LUB PYTAĆ NA ASKU.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Masz wspaniałego bloga, oby tak dalej :)
UsuńAle super podsumowanie !
OdpowiedzUsuńJa również jestem oczarowana ziarenkami <3
Świetnie się Ciebie czyta :)
OdpowiedzUsuńDługo mnie tu nie było, ale właśnie nadrobiłam zaległe "Wymądrzenia" i po raz kolejny muszę przyznać, że przyjemnie czyta się Twoje wpisy :)
OdpowiedzUsuńuwiebiam czytać Twoje wpisy :)
OdpowiedzUsuńi nawet nie wiesz jaki uśmiech na twarzy mojej wywołałaś tym, że przeze mnie zaprzyjaźniłaś się z goframi :DD
już nie mogę się doczekać podsumowania sierpnia, hehe :D
Pierwszej wersji tamtych bardziej kontro nie przeczytałem, bo nie zdążyłem :P Ale ciut mnie irytuje takie "parcie na współpracę". Cóż ...
OdpowiedzUsuńZasada "nie podoba mi się, nie czytam" powinna być chyba wypisana na ekranach komputera.
A moja mięta oberwała jakąś zarazą -.-
dziękuję i cieszę się, że się post spodobał :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
ps. płatki gryczane używam do kotletów sojowych jako panierkę. chyba tylko tak je wykorzystam ;)
OdpowiedzUsuń